z których to "gór" regularnie biło wiele strumieni. W najwyższej części znajdowały się niegdyś źródła rzeki Łódki. Natomiast w południowej części przy skrzyżowaniu ulic Pomorskiej i Giewont zaznaczają się źródła rzeki Jasień.
Woda z czwartorzędowego ujęcia głębinowego „Zbocze” wodociągu „Sikawa-Stoki” najwięcej zawiera wapnia i węglanu wapnia, a także chlorki i siarczany.
Podczas II Wojny Światowej nazistowscy Niemcy okupowali Łódź i jej okolice, także Stoki.
Nieopodal folwarku Stoki wybudowali od podstaw, istniejące do dziś, osiedle mieszkaniowe, które posiada typowo niemiecką architekturę.
![]() |
w tle bloki przy ul. Przełęcz |
Ta inwestycja była realizacją przedwojennych planów Polaków.
W posiadających dobre na owe czasy warunki sanitarne dwupiętrowych domach zamieszkali niemieccy żołnierze oraz urzędnicy. Na dworzec kolejowy Łódź-Stoki przywożono rannych żołnierzy, których na Stokach leczono.
Po zakończeniu działań wojennych na osiedlu, utworzone zostały polskie koszary wojskowe.
Po uspokojeniu się sytuacji wojsko opuściło to miejsce.
![]() |
Archiwum Fotograficzne Stefan Bałuka |
Osiedle to, im. Juliana Marchlewskiego zaludniali robotnicy (w większości przyjezdni) pracujący w łódzkich fabrykach, przedstawiciele inteligencji i inni.
ulica Pieniny |
Przybyli tu również moi rodzice. Tu przyszedłem na świat stając się tym samym Stokowianinem. Chcąc nie chcąc otaczające mnie krajobrazy były związane ze Stokami. Ale tak prawdę mówiąc nie wiele obrazów rysuje się w mej pamięci z najmłodszych lat dziecięcych.
![]() |
ulica Skalna |
Charakterystyczne okna na stokowskim osiedlu. Warte upamiętnienia jako że z uwagi na upływ czasu niemal już ich nie ma.
Kolejnym ciekawym, bo jedynym obiektem tego typu na Stokach jest brama, przejście między blokami przy ulicy Zbocze.
ulica Zbocze |
![]() |
to samo przejście od strony podwórka |
Silne wrażenie wywarło na mnie pójście do szkoły.
Tak to pamiętam...
Czułem przerażenie kiedy tato wprowadzał mnie na parkiet sali gimnastycznej...
![]() |
Krokusowa 15/17 |
Szkoły Podstawowej nr 149 im. Obrońców Westerplatte.
![]() |
Krokusowa 15/17 |
Szkołę SP 149 przeniesiono na ul. Tatrzańską 69a, gdzie funkcjonuje nadal.
Ogrom sali, tłum dzieciaków (pochlipujących lub wręcz płaczących) z rodzicami, babciami i wirującymi nauczycielami to nie był radosny widok dla 7-latka, który zawsze był w domu i nie zaznał przedszkolnego życia. Nie było odwrotu, tato silną dłonią trzymał moją kruchą rączkę i coś tłumaczył, mówił, głaskał a ja wraz ze swymi rówieśnikami ryczałem.
![]() |
boisko szkolne |
Aby ulżyć moim cierpieniom po powrocie do domu miałem dostać od rodziców zegarek...
Rany! Zegarek!!!
Niemożliwe...
Przekupstwo podziałało ;)
Opanowałem swój strach, i z zachęcającym całusem od mamy, taty i siostry (ona już tu się uczyła) ruszyłem w kierunku wielkiej i tajemnej mi jeszcze wiedzy, niestety nadal spietrany ;o)
zaczął odmierzać czas
moich kolejnych dni ku dorosłości.
moich kolejnych dni ku dorosłości.
Pękałem z dumy i już wówczas czułem się barrrdzo dorosły ;o)
Wiem że dziś to brzmi śmiesznie, wręcz trywialnie ale w tamtych czasach, zegarek, rower, narty czy sanki to był szczyt naszych dziecięcych marzeń.
![]() |
SP 149 - Krokusowa 15/17 |
A już PIERWSZEGO września następnego roku szkoła nr 149 przy ul. Krokusowej 15/17 otworzyła swe podwoje.
Dyrektorem placówki został Stanisław Kucharski. Przesympatyczny starszy pan w okularach.
Pismem z dnia 19.05.1961r. szkole nadano imię Obrońców Westerplatte.
![]() |
Wpis do księgi pamiątkowej uczestników uroczystości nadania imienia szkole |
Honorowym gościem był Edward Łuczyński – jeden z niewielu żyjących jeszcze wówczas Obrońców Westerplatte z 1939 roku.
Rozwiązanie Szkoły Podstawowej nr 149 przy ulicy Krokusowej dało początek nowej Szkole nr 149, która mieści się przy ul. Tatrzańskiej 69a. Została ona oddana do użytku w dniu 21.08.1978r.
Lepiej być żebrakiem niż nieukiem,
bo pierwszemu brak tylko pieniędzy,
drugiemu zaś - człowieczeństwa"
Arystyp z Cyreny
W pobliżu szkoły pracowała pełną parą cegielnia. Nim ją poznałem bliżej, ogromne znaczenie w mych młodzieńczych latach wywarły na mnie tereny na których owa cegielnia pozyskiwała materiał do swej produkcji.
Był to duży teren, zamknięty ulicami Pomorską, Giewont, Pszczyńską i Krokusową. Dzisiaj idąc ulicą Pszczyńską, którą wędrowałem do szkoły nie ma już wyrobisk, tak zwanych "glinianek". Niemal cały teren pokryły ogródki działkowe i domki jednorodzinne.
Nie można już się tu wykąpać w upalne dni lata, wówczas też nie wolno było, lecz głębokie wyrobiska glinianek wręcz zachęcały nas do zabawy i ochłody. Często prowokowali nas do tych zabaw nieświadomi niczego rodzice, posyłając na te wyrobiska do zbioru podbiału (doskonały syropek na kaszel) i innych zielsk leczniczych. Glinianki służyły nam również zimą. Zamarznięte jeziorka doskonale zastępowały lodowiska których jeszcze nie było, bądź były daleko od Stoków, tym samym dla nas niedostępne. Strome zbocza wyrobisk to świetne tory saneczkowe. Z tymi sankami też bywało różnie. Mało kto z nas je miał. Zjeżdżało się na wszystkim, co komu wpadło w ręce. Najczęściej były to nasze tornistry. Powstrzymam się od opowieści co się działo w naszych domach po takich eskapadach ;o) Dziś graniczyłoby to z przestępstwem. Modne teraz debaty nad klapsem w tyłek, rozśmieszają mnie do łez ;o))) więc o czym tu jeszcze można pisać.Był to duży teren, zamknięty ulicami Pomorską, Giewont, Pszczyńską i Krokusową. Dzisiaj idąc ulicą Pszczyńską, którą wędrowałem do szkoły nie ma już wyrobisk, tak zwanych "glinianek". Niemal cały teren pokryły ogródki działkowe i domki jednorodzinne.
Cegielnia - nieodłączny obrazek który przetrwał niemal sto lat.
![]() |
u zbiegu ulic Pomorskiej i Krokusowej |
Cegielnia która tkwi do dziś. Pracuje i daje zatrudnienie.
Powstała za sprawą Wojciechowskich.
Powstała za sprawą Wojciechowskich.
Wybudowali cegielnię przy ul. Pomorskiej (mnie znanej jeszcze jako ul. Marcelego Nowotki). Wojciechowscy znali ją zaś jako ul. Średnią.
Stąd płynęła doskonała cegła na potrzeby budowy wodociągów i kanalizacji.
![]() |
na ul. Pomorskiej |
Powołali również do życia Zakład Górniczy Stoki przy ul. Średniej /dziś Pomorska 338/, gdzie wydobywano na skalę przemysłową żwir i piasek. Owa żwirownia również pracuje do dziś /"KOSMIN" - Kopalnie Surowców Mineralnych/ zaopatrując place budów w niezbędny piasek i żwir.
![]() |
foto z archiwum fototeka.fn.org.pl |
To właśnie na terenach żwirowni kręcono drugą część kultowego filmu "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" T.Chmielewskiego.
Wspólnie z Juliuszem Kunitzerem wydobywali również torf i węgiel brunatny na Stokach.
Jednym słowem nie brakowało wyrobisk w tym rejonie.
Te nieopłacalne, już wyeksploatowane pozostawiły po sobie cudowne miejsca. Jednym z nich jest znana na Stokach "muszla".
![]() |
muszla w parku im. Generała M. Zaruskiego |
Do roku 1991 park nosił nazwę im. Janka Krasickiego i takim go znaliśmy kiedy szaleństwa zimowe uprawialiśmy na wspomnianej "muszli".
Powierzchnia parku wynosi ok. 9 ha.
Jego atrakcjami są duże zróżnicowania wysokościowe.
Północną część parku (przypominającą swoim kształtem stadion lekkoatletyczny) od północy, wschodu i południa okala ulica Giewont (do 1967r. fragment tej ulicy przy parku nosił nazwę: ulicy Serpentyny). Południowa część parku sąsiaduje z ul. Giewont i Skalną oraz ze stadionem sportowym przy ulicy Potokowej.
Dzisiaj to piękne boisko do piłki nożnej, siatkówki i okalającą je bieżnią tartanową i trybunami.
Ja pamiętam je trochę inaczej, przypominało klepisko na którym rozgrywaliśmy mecze międzyszkolne...
149 kontra 139
Po takich meczach rodzone matki nas nie poznawały ;o)![]() |
foto KKK2352 - stan na 2008r. |
Ten obrazek to jedynie namiastka tego o czym piszę ;o)
W Parku mieści się również Schronisko dla bezdomnych mężczyzn Towarzystwa im. św. Brata Alberta Chmielowskiego.
Wcześniej w budynku tym, choć ja tego nie pamiętam mieściła się pierwsza Szkoła Podstawowa na Stokach.
Jednak z uwagi na ogromny przyrost dzieciarni na Stokach,(brawo kochani rodzice ;o)wybudowano wspomnianą wcześniej SP 139/1951r./ i Sp 149/1958r./. Pamiętam jednak doskonale że istniało tu również Pogotowie Opiekuńcze dla dzieciaków. Często bawiliśmy się razem ;o)
Warto również wspomnieć o ulicy Giewont.
Na odcinku dawnej ulicy Serpentyny po dziś dzień zachowała swój stokowski charakter.
Jej nawierzchnia nadal pokryta jest tzw. "kocimi łbami"
Powrót z miasta taksówką na Stoki graniczył z cudem. Kiedy taksiarz usłyszał Stoki, znikał pozostawiając pasażerów na ulicy.
Spytacie pewnie czemu?
Otóż pomijając nawierzchnię (stokowskie kocie łby ) niemal pewne było że do miasta będzie wracał na pusto. A nie były to czasy kiedy najpierw wsiadałeś do taksówki, nie nie. Najpierw "Jaśniepan-szofer" musiał wiedzieć dokąd chcesz jechać ;o)))
Tuż z parkiem sąsiaduje pętla tramwajowa.
Z tego miejsca /czytaj foto/do pętli jest jeszcze spory kawałek. Tramwaj zaraz skręci z ulicy Pomorskiej i wjedzie pod most, którego za moich młodzieńczych czasów tu nie było ;o)
Tor tramwajowy na Stoki poprowadzono kilka lat po II wojnie światowej. Przy jego budowie swój udział mieli kolejarze, którzy zamieszkali na Stokach (osiedle TOR).
24 października 1948.
A była to linia numer 17.
Tor był jeden, na którym powstały słynne mijanki, nie pamiętam już ile ale chyba były dwie i obie na ulicy Telefonicznej.
Od 1 września 1951 na Stoki z Placu Niepodległości przyjeżdżała linia nr 22.
Taki kominek, doskonale pamiętam.
Na zakupy gdzie?
Tak jak wszyscy do "UNIWERSALU", po buciki, po spodenki, po koszulkę ... koszmar, jak ja nie lubiłem tych zakupów.
Zdecydowanie wolałem siedemnastkę ;o)
Zdarzało się że na łuku, kiedy tramwaj skręcał z ul.Nowotki /dziś Pomorskiej/ w kierunku ul.Telefonicznej pasażerowie tacy jak ja po prostu wylatywali z tramwaju wprost w zaspy śniegu.
Drzwi nie były wówczas zamykane, a młodzież wiedziała że miejsca siedzące przeznaczone były dla osób starszych.
Dnia 23 października 1972 po raz pierwszy przyjechał na Stoki autobus
linia nosiła nr 58 i jeździ do dziś.
(z Placu Dąbrowskiego do pętli Telefoniczna/Pieniny)
Kolejarze (osiedle TOR)
![]() |
osiedle powstawało ale tramwaj dotarł tu dużo później |
Z racji położenia na szczycie wzgórza osiedle to potocznie nazywane jest "osiedlem na górce".
Domki na górce przy ulicach: Turnie, Wichrowa i Halna, zaprojektowali Barbara i Stanisław Brukalscy.
Dzisiaj i tu robi się ciasno. Dlatego też na byłych terenach Okręgowego Przedsiębiorstwa Rozpowszechniania Filmów, dyrekcji, zarządu i działu transportowego mieszczącego się przy ulicy Rysy 6, powstał Zespół Mieszkaniowy "Rysy Park".
zespół mieszkaniowy - ul. Rysy 6 |
![]() |
foto Momus -forum "dawny Gdańsk" |
Ale nie tylko "Rysy Park" zachęca do zamieszkania w pięknie położonym osiedlu Łodzi będącym integralną częścią Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
W latach 1992-1994 spółka akcyjna "Północ" zbudowała pomiędzy ulicami: Skalną, Dębowskiego i obecną ul. Kasprowy Wierch (tj. na wolnym obszarze pomiędzy osiedlami niemieckim a ZOR) budynek wielorodzinny o podwyższonym standardzie, z ponad 30 mieszkaniami, na który składają się cztery doklejone do siebie bloki.
![]() |
foto KKK2352 |
to mini osiedle na "Górce Stokowskiej"
![]() |
foto KKK2352 |
na skrzyżowaniu ulic Dębowskiego i Krokiew.
Jednocześnie osiedle w bliskiej odległości od centrum, dobrze skomunikowane i zielone, nadal piękne zielone ;o)
Przy wspomnianej ulicy Jana Dębowskiego, konkretnie pod numerem 7 znajduje się Zakład Gospodarki Mieszkaniowej "Widzew – Stoki".
ZGM Stoki |
Nadal wędrując osiedlowymi uliczkami dochodzimy do ulicy Zbocze.
Zapewne pamiętacie że to na tej ulicy znajduje się jedyne przejście /brama/ między blokami.
Również w tym samym miejscu odwracając się ujrzymy Przychodnię Zdrowia,
ul. Zbocze 18A |
Co prawda na niewiele to się zdało, bo w szkole szalała druga terrorystka z podobnym sprzętem. Pamiętam te panie do dziś, ich wygląd i nazwiska. Przez grzeczność nie wpiszę ich tutaj ;o)
Poniżej, przy samej ulicy, bo gdzie miałby być przystanek autobusowy. Piszę o nim w nawiązani do skomunikowania osiedla. Kiedy się wyprowadzałem w drugi koniec Łodzi nie było go tu.
przystanek autobusowy - ul. Zbocze |
ulica Zbocze 16a |
Po przeciwnej stronie znajduje się
Okręgowa Stacja Chemiczno-Rolnicza.
I tyle, idziemy dalej.
Na skrzyżowaniu ulic Zbocze i Giewont widzimy
![]() |
ujęcie głębinowe "Zbocze" |
wcześniej już omawiane ujęcie wody "Zbocze" wodociągu "Sikawa-Stoki"
Natomiast po prawej stronie przy ulicy Giewont zobaczymy budynek, który w latach 60-tych był kinem STOKI.
kino STOKI-ul.Giewont |
![]() |
www.karlmayusa.com |
Wiele filmów obejrzałem i zawsze miło wspominam te czasy.
Niestety w latach 80-tych kino stało się nierentownym i niepotrzebnym.
Po kilkunastu latach niszczenia budynek stał się własnością prywatną, przemianowano go na restaurację, gdzie można organizować różnego rodzaju imprezy okolicznościowe. Są tam również pokoje hotelowe. Widok nie zachwyca, ale rozpytałem i faktycznie nadal funkcjonuje restauracja "HALNY"
HALNY-ul.Giewont |
cdn...
źródło: wikipedia, encyklopedia, www.sp149.toya.net.pl/oszkole, playarena.pl, www.sp149.lodz.pl, baedekerlodz.blogspot.com, jednodniówka-Echo`38r.
Świetny material! Pozdrawiamy Widzewskie Stoki
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
Usuńdzięki za piękne wspomnienie .Urodzona na Skalnej 28 Anna
OdpowiedzUsuńWitam sąsiadkę ;-)
UsuńSuper napisane! Ja urodziłam się na Skalnej 38:)
UsuńTeż jestem stokowianką z "górki". Ze Stokami mam same dobre wspomnienia. Tu, po wyprowadzce spędzałam każde wakacje u dziadków. To był taki mały raj na ziemi dla małego człowieczka. Ogród, dużo zieleni. Fajni sąsiedzi. Czasem z dzieciakami chodziliśmy na "szaber" do sadów, które były przy okolicznych gospodarstwach, skąd nie raz kupowało się mleko prosto od krowy i jajka. Ujeżdżało się okolice na rowerach. Bywało nad żwirownią, która fascynowała małe szkraby. Niestety, ale to już nie są takie Stoki jak kiedyś. Prawie nie ma dawnych sąsiadów. Ludzie nie spotykają się jak kiedyś na wieczornych pogaduchach w ogrodach, w upalne dni. Każdy przebudowuje swoją część jak chce i wychodzą z tego koszmarki. Mam wrażenie, że "Górka" traci swój dawnu urok.
OdpowiedzUsuńDokładnie, masz rację. Czasy się zmieniają. Stąd pomysł na moje wspomnienia. Ale wiem że "to sem ne wrati" ;-)
UsuńZa "moich" czasów to na Stoki jeździła "12" i "17" :)
OdpowiedzUsuńCzyli czasowo jesteśmy blisko, ja pamiętam jeszcze wcześniejsze połączenie kiedy jeżdziło 22 ;-)
UsuńPogratulować, wspaniały opis łódzkiego osiedla. Cudownie ujęte i wpisane w to osiedle wspomnienia z lat młodzieńczych. Czytając takie blogi, chce się ratować takie, niedoceniane perełki.
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńCzytając takie wpisy chce się nadal szukać, dłubać i przekazywać.
Czyli prowadzić bloga, jeszcze raz DZIĘKUJĘ ;-)
Super materiał - dziekuje
OdpowiedzUsuńCzęsto przyjeżdżam do rodziny na Stoki i mogę powiedzieć jako osoba przyjezdna że to osiedle ma to coś w sobie
Dziękuję ;-)
UsuńSuper materiał,pozdrawiam całe Stoki często odwiedzam rodzinę i zawsze z chęcią tu wracam,to osiedle na to coś w sobie, gratuluję wszystkim mieszkańcą i wspaniałego materiału
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńSuper blog. Mieszkam na Stokach 50 lat i też mam kilka starych ciekawych zdjęć starych stoków z lat 40
OdpowiedzUsuńno proszę, lata 40 znam troszkę z opowieści ale chętnie bym zobaczył fotki z tego okresu. Ja rodzony w latach 50-tych.
UsuńCiekawy blog,mieszkam na stokach 50 lat a moja zona trochę dłużej.mam kilka ciekawych zdjęć stoków z lat 40 .Pozdrawiam prowadzącego.
OdpowiedzUsuńDziękuje, chętnie pooglądałbym te fotki ;-)
UsuńPozdrawiam gorąco ;-)
Witam , jak można się z panią skontaktowac by obejrzeć te zdjęcia??
Usuńzbysze.b@gmail.com
UsuńCo tam na Stokach nowego?
OdpowiedzUsuńNiestety od lat tam nie mieszkam. Ale bywam ;-)
UsuńZmiany są jak wszędzie ale jak się tam mieszka?
Może mieszkańcy coś napiszą.
;-)
Zapomniałeś napisać że na ul. Zbocze pomiędzy 1 a 3 mieści się komisariat policji. Czyli prawo jest na Stokach nie koniecznie takie jak wszędzie
OdpowiedzUsuńNo tak, był jest i chyba tak już zostanie. Miło że zwróciłeś na to uwagę.
UsuńPewnie będę musiał to uzupełnić ;-)
Dzięki.
"Stokowianka jadna" - urodziłam się w domu na ul. Zbocze więc - rodowita; ze szkoły "na dołku" czyli 149.
OdpowiedzUsuńDziękuję - piękna prezentacja! Skąd te archiwalne zdjęcia z czasów wojny?. unikatowy w Łodzi klimat naszego dzieciństwa znikł...pola, lasy -te małe kępki, wyprawy rowerowe nad rzeczkę "smródkę" teraz przy torach kolejowych Łódź-Widzew, sąsiedzkie "kąpiele" młodych przy Dyngusie; sobotnie spotkania sąsiadów na "podwórkach" przy harmoinii i przy wódeczce (panowie), trzepaki i fikołki, "klincówki" i "podchody"; klucz na szyi na tasiemce i talerz zupy u cioci-sąsiadki...pierwsze telewizory i sąsiedzkie oglądania "wojen domowych" i westernów z komentarzami przy zastawionym stole; w szkole fartuszki i tarcze we fryzurkach "na polkę" - czyli ""w ząbek" (wg opowiadania Hłaski); podziwiane fotosy w gablotach kina Stoki...i coroczne seanse filmu "Swiat się śmieje" - na dzień dziecka ze szkoły...Och wspomnienia - jak cudne są! Jeszcze raz dziękuję - Stokowianka jedna - nadal mieszkająca na Stokach :)
Ps. - nie jestem ani automatem ani dronem hejterem tym bardziej NIE... - to właśnie są już czasy obecne...a ja się rozmarzyłam wspomnieniami z dzieciństwa i młodości...(oj naiwna, naiwna, naiwna...jak dziecko we mgle...).
Ps. - test na drona jest w moim przypadku (nieciekawym) testem na wzrok - ja niedowidzę...
Miło ujrzeć taki komentarz. To pobudza do dalszych działań i dopisywanie kolejnych stron.
UsuńPiękne dzięki że udało mi się przywrócić te wspaniałe bo młodzieńcze lata.
Też jadałem u cioć sąsiadek, klucze dumnie wisiały na sznureczku skryte pod koszulką...
Ja mieszkam od 1953r.Dla mnie są to piękne wspomnienia i dziękuję za ten materiał.
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję że mogłem obudzić te wspomnienia ;-)
UsuńPiekny opis Stokow, cieple wspomnienia 'dzialki' przy ul.Oblocznej, ogromny sad, ktory sadzil moj dziadek w 1945r., sklep, z wyzej opisana brama, do ktorego jezdzilismy na rowerach..zawsze dojezdzalismy tramwajami 12 lub 17 a potem jeszcze 1.5km na pieszo.
OdpowiedzUsuńZ tymi rowerami za czasów moich to różnie bywało...
UsuńNie wszyscy mieli ale rok po roku przybywało ich i szaleliśmy niczym Szozda czy Szurkowski na żwirownie, do Nowosolnej gdzie stacjonowali chłopcy radarowcy z ZSRR ;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiło powspominać, dziękuje za materiał
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńMiło powspominać ,dziękuję za materiał. Pierwszy autobus który jeżdził na Stoki to 53
OdpowiedzUsuńDziękuję,mam nawet zdjęcie mojego domu ul.Wichrowa 13/63. Jeszcze ze wspomnień pamiętam wyprawy do Wiączynia wąwozem ,pieczenie ziemniaków na polu za Wichrową(był tam nawet kort tenisowy)...i czekam na ciąg dalszy zgodnie z zapowiedzią. Stokowianka od 1951 r.
OdpowiedzUsuńŚwietnie że udało mi się przywrócić wspomnienia ;-)
Usuńcdn...
jak tylko czas poozwoli
Pozdrawiam Stokowianke z ul.Wichrowej 13/63. Krzysztof
UsuńMieszkalem przy ul.Przelecz 2 pod 7.Pisales o mijankach tramwajowych,poprawie Cie.Bylo ich,od Nowotki do petli na ,,Gorce,, cztery.Pierwszym tramwajem byla 17 potem bylo roznie ale pierwszym taborem jaki do nas jezdzil byly takie b.krotkie ,,tramwajiki,, tramwajarze nazywali je chyba,,kubanki,,.Niezapomnianym widokiem byly te z ,,z kominkiem,, gdy spadalo napiecie pradu w przewodzie.....poprostu nie mogly wjechac na gorke.Czesto wiec zjezdzaly do tylu,stawaly daleko przed przystankiem i nie zatrzymujac sie braly rozped co dawalo im szanse na zawrocenie na petli.Linia 22 dojezdzalem do XXIX LO im.19 Stycznia-przy radiostacji.W czasie zimy czesto z ferajna szlismy do liceum na pieszo-podstawowke konczylem 139 im.Wojska Polskiego-jedyna w Polsce,ktora nie nosila nazy Ludowego.Boguslaw Król.
OdpowiedzUsuńwitaj Boguś, dzięki za korekty. Pamięć jest dalece ułomna. Ale Ciebie pamiętam i Twojego brata... Mariusza? obym się nie pomylił ;-) no i Waszego psa, pięknego rudzielca.
Usuń" boisko szkolne które mimo upływy lat nie zmieniło swego wyglądu. Nadal jest asfaltowe " jak grałem w piłkę (1965-1973)to nie było jeszcze asfaltu, o ile pamiętam wyrobiska były przy ulicy Graniowej ,tam gdzie dzisiaj są działki -Marek z Lawinowej
OdpowiedzUsuń149 pamiętam od 1962 a moja pamięć pewnie zawiodła. Nie pamiętam szutrowego boiska, za to pamiętam warzywniak przyszkolny gdzie uczyliśmy się pielęgnować grządki. Zresztą do dziś mam pamiątkę po tych lekcjach. Dziabka kolegi wylądowała w mojej łydce ;-)
OdpowiedzUsuńCo do wyrobisk. Były od fronty szkoły bliżej ul. Giewont niż Krokusowej. Na tyłach cegielni.
Pozdrawiam ;-)
Ale miło było powspominać... Teraz nasze kochane Stoki wyglądają już trochę inaczej niż wtedy. Krzywe chodniki, grafitti na scianach, chwasty, różne kształty okien, dobudówki itp. Zastanawia mnie kto pozwala na zmianę takiego pięknego pierwotnie założenia architektonicznego? Piękna była ta jednolitość, zadbana zieleń, brak ogrodzeń, wszędzie czerwone dachówki.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że gdy latem, wracając z "miasta", wysiadałam z autobusu nr 53, to powietrze pachniało. Wszędzie ogródki, kwiaty. Tak zapamiętałam.
Stokowianka ze Skalnej 45
Miło mi, i dziękuję za nostalgiczny komentarz ;-)
OdpowiedzUsuńJa też chodziłem do szkoły 149,pamiętam kierownik Kucharski z początku uczył fizyki, nauczyciele pani Górna,Grabowska,Kędzierska, Olszowianka, panowie Olejniczak, Migało, Wójcik, więcej nie pamiętam.szkołę skończyłem chyba 1964.Jeżeli chodzi o żwirownie to otworzył ją mój ojciec w 1956 roku, następnie w 1964 r upaństwowiono ją- wywłaszczono.Pozdrawiam Stach.
OdpowiedzUsuńNiemal równorocznik, bo cóż znaczy kilka lat przeżywszy ich bardzo wiele ;-)
UsuńJa ukończyłem edukację w 1970. Wychodzi na to że przez 2 lata razem pobieraliśmy nauki. Pamiętam jeszcze nauczycielki p.Szymańską i p.Warszawską ;-)
Staszku pozdrawiam i dziękuję za wpis.
Witam. Mieszkam na Stokach 39 lat.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że w miejscu Komisariatu kiedyś był sklep pasmanteryjny,na ul. Zbocze punkt usługowy Praktyczna Pani(jeszcze do niedawna na ścianie budynku można było dojrzeć fragmenty reklamy) a w budynku na wprost Szpitala księgarnia. Kocham Stoki ��
Pozdrawiam wszystkich mieszkańców.
I to właśnie kocham, zawsze ktoś coś nowego wnosi. Nie pamiętam sklepu pasmanterii ale Praktyczna Pani i Księgarnia tak to pamiętam ;-)
UsuńPiękne dzięki pani Małgosiu ;-)
Otrzymałam w spadku mieszkanie przy Górskiej. Nie znam Stoków wychowałam się na Karolewie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać o historii miejsca, w którym mam zamiar zamieszkać. Swietną robotę robisz, opisując historię tego miejsca, a ja chętnie to czytam Pozdrawiam_A
migracja pokoleniowa trwa ;-) ja od lat na Retkinii, na Stoki powracam czasem powspominać...
Usuńszkoda ze pan nie wspomnial o domkach indiwidualnyh na stokach a propos ten budynek co dzisiaj jest dom dla bezdmnych to tam tez byla bursa a pozniej dom dziecka
OdpowiedzUsuńFaktycznie, mimo wielu splotów które mnie tam kierowały w dzieciństwie nie wspomniałem o nich. Co do domu św. Alberta masz słuszność. Była bursa i Dom Dziecka. Miałem tam kilku kolegów z którymi często spędzałem wolny czas.
UsuńA wracając do domów jednorodzinnych mam propozycję. Może opiszesz co działo się na Janosika, Chmurnej czy innej okolicy chętnie dołączę Twój materiał do bloga. Fotki też mile widziane ;-)
Pozdrawiam i co? w kontakcie ;-)
Jasne to niech Pan poda facebooka to Panu opiszę
UsuńCzekam ;-) zbysze.b@gmail.com
UsuńNie mogę się niw wtrącić w dyskusje o moich kochanych Stokach bojuz moi dziatkowie dostali mieszkanie na ul. Zbocze i moi rodzie oraz ja moja siostra która mieszka na stokach. Zgadzam się że wszystkimi moimi kumplami z osiedla bo chyba znamy się wszyscy którzy tam mieszkali. Ta sama szkoła nauczyciele, glinianki w ktorych lapalo się żaby i kijanki. Super kino. Tego dzieciństwa i lat młodzieńczych na Stokach się nie zapomni. Zbyszku super zrobiłeś te wspomnienia
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńNie jestem Stokowianinem, ale w latach 50'-60' prawie kazde wakacje spedzalem na "gorce" ul. Halna, gdzie mieszkala moja babcia z dziadkiem i na Wichrowej gdzie mieszkali wojostwo z dziecmi, moimi rowiesnikami. Pamietam nasze zabawy w zwirowni i na gliniankach, wedrowki po polach porosnietych zbozem, obserwowanie zniw i obrobki zbiorow w gospodarstwie Gonciarza (teraz juz kompletnie zabudowane). Pozdrawiam "emeryt"
OdpowiedzUsuńPozdrówka i dziękuję ;-)
UsuńBrawo wspanialy artykulik.Choc nie mieszkam w tych rejonach rejion balut ale pamietam cegielnie ito dobrze tylko nie moge sobie skoiarzyc jak wygladal transport urobku czyrzby tasmociagiem lub..kolej przyzakladowa prosze o pomoc
OdpowiedzUsuńJa pamiętam wagoniki na ułożonych specjalnie dla nich torach, które uchylały się na boki.
UsuńTakie jeździły na terenie cegielni, jak glina była transportowana z wyrobisk do cegielni nie pamiętam. Chyba nie widziałem. Pamiętam tylko hałdy usypane z gliny na terenie.
gline wiezli na wozkach gorniczych na szynach
Usuńtak myślałem ;-)
UsuńBardzo ciekawy blog. Jestem z Balut ale Stoki byly mi zawsze bardzo bliskie z roznych powodow ( rodzina, znajomi, wagary). Chcialabym wstawic niektore pana zdjecia ( te starsze ) na Lodzki Wechikul Czasu, czy jest to mozliwe ? Oczywiscie podam autora i nazwe blogu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię. Co do zdjęć tych starszych nie ma żadnego problemu. Są to zdjęcia archiwalne do wykorzystania. Nie musisz ich podpisywać, tym bardziej że to nie są zdjęcia mojego autorstwa.
UsuńPozdrawiam wszystkich z klasy ;a;szkoły 149 prowadzonej przez Marie Górną od1957 do 1962r .Byłem jedynym Michałem tej klasy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Twoi koledzy odczytają te pozdrowienia ;-)
OdpowiedzUsuńPanią Górną pamiętam, mnie też uczyła.
Super blog! Mieszkam ma Stokach od 5 lat i wiele dowiedziałam się na temat naszego osiedla dzięki Panu 🙂 oby jak najwięcej takich wpisów!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję,
Usuńtakie komentarze dają kopa do dalszej pracy ;-)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo dziękuję za odwiedziny ;-)
UsuńDzien dobry , piekny blog i wspomnienia , zdjecia ktore ogladaja po tak dlugich latach mnie wzruszyly. Urodzilam sie w 1950 roku, mieszkalam na ulicy Pieniny 9 , na pierwszym pietrze , tam mialam swoje piekne skromne dziecinstwo ale wsponienia sie dobre , zabawy , kontakty z rowiesnikami, szkola najpierw chyba rok, na tzw. gorce , chyba to 139 , poniewaz na ul. Krokusowej szkole 149 budowano , no i pozniej tam uczeszczalam do 10 roku zycia wspaniale kolezanki, jak Lasota Halina i jej siostra i inne ktore chodzily ze mna do tej samej klasy , i rowniez mieszkalaly na Pieniny 2 itd...bylo ich duzo wiecej ale zaciera sie juz wiele , ok, dziecinstwo moje bylo super , moi sasiedzi wspaniali ze swoimi dziecmi a moimi kolegami , ja Ireneusz Pierzchalski, i inni moze ktores to przeczyta i przypomni sobie ? bylo b. fajnie , mielismy glosnik ale bylo super . Tak zgadza sie tam byl posterunek milicji wtedy , i znam kogos , nie chce pisac po nazwisku wspanialy milicjant ktory tam pracowal i mieszkal na ulicy Pieniny , ogolnie bardzo dziekuje za tak wspaniale foto , informacje i bede zagladala do panstwa , serdecznie pozdrawiam, zycze przedewszystkim zdrowia , Wanda , Maria .
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem i też sobie przypomniałem. Mieszkałem piętro niżej od Pierzchalskich - czyli na parterze. A ten milicjant z psem Silosem mieszkał nade mną. Kilka rodziny z mojej klatki schodowej pamiętam. Wiem, że wielu już nie żyje. Od czasu do czasu - będąc w Łodzi, zdarza mi się sentymentalnie zajrzeć na naszą ulicę Pieniny. Ostatnio wiele się tam zmieniło - mam na myśli odnowione budynki. Pod 9-tką mieszkałem do czasu zaciągnięcia się do armii. Potem już inne garnizony. Pozdrawiam anonimową sąsiadkę - kimkolwiek jest :).
UsuńTak na górce to 139, ja już od początku w 149 ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten sentymentalny wpis.
Serdecznie pozdrawiam ;-)